Dzień 13
.
|| Doświadczenie Uczestników ||
.
.
Po nabożeństwie i pogrzebie zorganizowaliśmy przyjęcie w klubie wiejskim, w którym mój ojciec grał w golfa przez 33 lata. Po wejściu minęliśmy bar, w którym spędzal dużo czasu.
.
Po wejściu na górę stwierdziłem, że na każdym krześle przy każdym stole był kieliszek szampana. Kiedy kilka dni wcześniej rozmawiałem z bratem, żeby nie stawiać gorzałki na stole, wstrząsnął mną, że chcą postawić na stole butelkę wina.
.
Kiedy mój brat wzniósł toast na cześć mojego zmarłego ojca, wziąłem szklankę do ręki i podniosłem ją do ust. Zapach szampana wyzwolił moje usta i moje życie z alkoholem z nim.
.
Kiedy stałem tam wstrząśnięty myślami, uświadomiłem sobie w tym momencie, że jest to świętowanie życia mojego ojca. To nie jest moje życie. To są jego przyjaciele, a nie moi. Przyszedł mój brat i ten rozchichotany głos powiedział do mnie: „Mam w sobie alkohol”.
.
Rak żołądka zabił mojego ojca w wieku 73 lat. Po 50 latach nadmiernego spożywania alkoholu w różnych postaciach jego śmierć zajęła mu niecałe 3 miesiące. 90 dni od odkrycia do śmierci. Czy warto żyć takim życiem i umierać każdej nocy? Moje picie zabiło czas. Jego picie zabiło go. Czy warto poświęcić swój czas?
.
Rodzina i przyjaciele, którzy tam byli, świętując jego życie i pytając, dlaczego tak szybko odszedł. Tak wielu z nich było zaangażowanych w jego pijanstwo, ale nikt o tym nie mówił. Ani jednego slowa, nikt.
.
Nie piłem wczoraj. Ani jednego łyka. Moja żona, która stała obok mnie, odebrała mi szklankę. Znalazłem mojego brata chichoczącego w kącie z prezentem od kuzyna. Była to butelka whisky Blue Label, byl kompletnie pijany.
.
Dzień 13 ….. Dzisiaj nie będę pił.
.
.
.
Codzienna dawka motywacji
Podejmując wyzwanie dołączysz do zamkniętej grupy na FB, gdzie codziennie otrzymasz podobne wpisy, pamietaj, w grupie zawsze raźniej, link do wyzwania