Jak ćwiczenia fizyczne pomogły mi na dobre rzucić picie

cze 10, 2021 | Historie uczestników

 

 

 

„Wprowadzając nawyk ćwiczeń fizycznych, odkryłam, że zmieniłam swój nałóg alkoholowy. Kiedy przestałam pić, stało się to całkowicie naturalnie”.

 

Tak samo jak w przypadku wielu ludzi, z którymi nawiązałam kontakt w społeczności bezalkoholowej, moje picie również zaczęło się, gdy byłam młoda, w wieku około 14 lat w szkole z internatem. Nie miałam pojęcia, kim jestem, więc piłam, aby poczuć się pewniej i dorosnąć. Na uniwersytecie piłam, żeby poradzić sobie z szalejącym lękiem społecznym. Po studiach piłam, bo to był towarzyski obowiązek do zrobienia po pracy. Po dzieciach piłam, żeby poradzić sobie ze stresem macierzyństwa. Jak wielu, piłam, żeby się spotykać, świętować, współczuć i radzić sobie z życiem.

 

 

Dlaczego picie nie było dla mnie dobre

 

Wiedziałam, że alkohol po prostu mi nie pomaga. Nie tylko okropne kace, ale poczucie winy, wstyd i łzy. Cierpiałam na depresję i lęki. Były ku temu powody, ale ostatecznie wiem, że alkohol odgrywał dużą rolę w moim lęku i depresji. Moją odpowiedzią na każdy problem była gorzałka, ale po tym, jak ulga z pierwszej szklanki szybko zniknęła, wszystko wydawało się jeszcze gorsze. Wiedziałam, że muszę przestać pić, ale wydawało mi się, że nie jestem w stanie tego zrobić.

 

 

Pierwsze próby

 

Moje pierwsze próby zaprzestania picia były zaraz po studiach. Udało mi się kilka razy, przez kilka tygodni. Byłam wolna od alkoholu przez 6 tygodni po moim pierwszym synu, kiedy przejęłam się lękiem poporodowym, ale nie trwał on długo. Przez trzy ciąże byłam wolna od alkoholu, ale były to długie, chore, nieszczęśliwe romanse, przepełnione żądzami i urazami.

 

Myślę, że zrezygnowałam z prób rzucenia na jakiś czas po tym, ponieważ jedyne, o czym mogłam myśleć, to to, że jeśli rzucę, resztę mojego życia wypełnią pragnienia i urazy, takie jak podczas ciąży. Wierzyłam, że postawiłam się w sytuacji, w której będę nieszczęśliwa, pijąc lub nie pijąc, więc nie było wyjścia.

 

 

Czas na zmiany

 

Pod koniec 2017 roku przebranżowiłam się i miałam zostać pielęgniarką. To była bardzo długa i ciężka podróż z rozwodem, ponownym małżeństwem, chorobą rodziny i trójką dzieci. Miałam pracę, która zaczynała się w styczniu 2018 roku. Wypiłam w Boże Narodzenie więcej niż kiedykolwiek, a po dniu świątecznym leżałam w swoim pokoju, z wirującą głową i bólem ciała, jakbym miała grypę, wiedząc, że to zatrucie alkoholem i że gdybym nie przestała, prawdopodobnie umarłabym. Proszę nie teraz, jestem jeszce w dobrym wieku – sobie mówiłam.

 

 

Suchy styczeń

 

Zapisałam się na wyzwanie styczniowe, wrzuciłam nawet post na prywatnego Facebooka i zaczęłam wyzwanie! Co ciekawe na początku to było absolutne piekło! Nienawidziłam tego. Całkowicie pełna pragnień, zirytowana i urażona. ALE w sumie byłam bez alkoholu 42 dni i wiele się zmieniło podczas tego czasu. Zanim dołączyłam do wyzwania bezalkoholowego, myślę, że moje próby rzucenia zawsze koncentrowały się na niepiciu. Ale idąc za poradą ze szkolenia, tym razem skupiłam się na czymś innym – aktywności fizycznej i społeczności ludzi mających ten sam cel – życie w trzeźwości.

 

 

Początek ćwiczeń

 

Wiedziałam, jak dobrze się czuję, ale zawsze robiłam to w krótkich seriach, na przykład przed wakacjami lub próbując schudnąć. Teraz uczyniłam to moim priorytetem i powiedziałam sobie, że będę konsekwentna! Na początku było to trochę odwrotne. Jak wielu ludzi, stawiam sobie zbyt wysokie oczekiwania. Powiedziałam sobie, że konsekwencja oznacza, że ​​muszę to robić codziennie, jak bycie bez alkoholu, i że jeśli przegapię dzień, odpadam. Jeśli nie mogłabym ćwiczyć codziennie, jak mogłąbym pozostać 0% każdego dnia?

 

 

Budowanie nawyków

 

Zrezygnowałam na dobre z alkoholu pod koniec kwietnia 2018 roku. Co się więc zmieniło tym razem?

 

Zaczęłam angażować się w społeczność bezalkoholową w Internecie i zaczęłam zdawać sobie sprawę, że moje oczekiwania zostały odrzucone. Ważne było, aby być konsekwentnym, ale konsekwencja nie oznacza każdego dnia. Konsekwencja oznacza kontynuowanie pracy, kiedy tylko możesz, dopóki nie uformuje się Twój nowy nawyk. Kiedy twój mózg przyzwyczai się do nowego nawyku ćwiczeń, staje się częścią życia, więc kilka dni wolnego nie ma znaczenia.

 

Przez wyrobienie tego nawyku ćwiczeń w ciągu następnych miesięcy odkryłam, że zrezygnowałam z nałogu alkoholowego. Kiedy przestałam pić, stało się to prawie przez przypadek. Po prostu nie piłam przez kilka dni i nie chciałam, nie miałam po prostu ochoty. Miałam dziwne pragnienia jeszcze przez mniej więcej pierwsze 6 miesięcy, a po 6 miesiącach w końcu wiedziałam, że jestem wolna.

 

Polecam!

 

 

Codzienna dawka motywacji

 

Podejmując wyzwanie dołączysz do zamkniętej grupy na FB, gdzie codziennie otrzymasz podobne wpisy, pamietaj, w grupie zawsze raźniej, link do wyzwania