923 dni bez alkoholu
.
Fakt, że dzisiaj wypada mi oraz mojej partnerce 923 dzień bez alkoholu nie oznacza, że nadal nie walczymy ani nie pamiętamy, jak to było na początku. Osobiście czułem, że czeka na mnie śmierć, śmierć duchowa, śmierć mojej osobowości. Wiedziałem, że nie zostanę taki sam, ale też nie miałem pojęcia, dokąd idę. Czasami było to dość przerażające, a innym razem radosne. Budziłem się z długiego transu, w którym byłem na autopilocie, widząc świat przez pryzmat starego programowania, o którym nie miałem pojęcia, że nie jest prawdziwym mną.
.
Zaufaj mi, z czasem wszystko się ułoży, kiedy podejmiesz decyzję o naprawieniu siebie samego. Mogą pojawić się wątpliwości. Możesz mieć kryzys egzystencjalny, w którym nagle kwestionujesz cel życia i zyskujesz dziwne poczucie własnej śmiertelności. Nie walcz z tym, to wszystko jest normalne. Znajdziesz siebie, aczkolwiek powoli, a czasem w drobnych kawałkach, a czasem wielkich przełomach. Miej cierpliwość, to normalne mieć kryzys tożsamości. To jest przejście, niewygodne, w którym stajesz się prawdziwy, zamiast tkwić. Trzymaj się tego jesteś WIELKI.
.
.
.
Codzienna dawka motywacji
Podejmując wyzwanie dołączysz do zamkniętej grupy na FB, gdzie codziennie otrzymasz podobne wpisy, pamietaj, w grupie zawsze raźniej, link do wyzwania