196 dni bez alkoholu
.
Wróciłam z kempingu z mężem i dwójką naszych dzieci. To była MOJA PIERWSZA W ZYCIU TRZEŹWA WYPRAWA NA KEMPING.
.
Spędziliśmy wspólnie dwie noce i trzy dni w namiocie: czas na plaży, ogniska, spacery na łonie natury, rodzinne grillowanie itp…. Tradycyjnie czynności te zwykle obejmowały alkohol.
.
Moje dzieci UWIELBIAJĄ kempingi. Uwielbiają, że nie mamy nic do roboty poza spędzaniem czasu z rodziną. Są małymi plażowiczami. Lubią spędzać dzień na świeżym powietrzu.
.
Osobiście NIENAWIDZĘ kempingów. Tęsknię za łóżkiem. Brakuje mi wielu wygód bycia w domu. Nie przepadam za piaskiem, ani wodą z jeziora.
.
Ta podróż dała mi jednak nową perspektywę. Radość na ich małych buziach z ostatnich kilku dni jest właśnie powodem, dla którego już nie piję. Gdybym piła, nie mielibyśmy tego samego doświadczenia.
.
Gdybym piła, byłabym rozdrażniona, gdy chcieli siedzieć do późna, ponieważ zakłócałoby to mój czas na picie piwa. Zamiast tego byłam szczęśliwa, że oboje nie spali do późna, żeby się przytulić i chichotać przy ognisku. Widzieliśmy świetliki i konstelacje i odbyliśmy świetne rozmowy.
.
Gdybym piła, zostałabym na plaży popijając i trzymałabym dzieci blisko brzegu, gdzie nadal mogłabym je zobaczyć. Zamiast tego bawiłam się z nimi w jeziorze.
.
Gdybym piła, byłabym skacowana i nieszczęśliwa rano, gdy dzieci obudziły się bladym świtem. Zamiast tego byłam podekscytowana, że obudzę się z nimi, obserwuję wschód słońca i zaplanuję nasze przygody na cały dzień.
.
Jestem teraz w domu. Nadal nienawidzę biwakowania, ale UWIELBIAM wspomnienia, które stworzyliśmy w ciągu ostatnich kilku dni. Moje dzieci zasługują, aby ich mama była w pełni obecna w ich życiu. Na razie to wszystko. Idę spać we własnym łóżku.
.
Dzień 196
.
.
.
.
Codzienna dawka motywacji
Podejmując wyzwanie dołączysz do zamkniętej grupy na FB, gdzie codziennie otrzymasz podobne wpisy, pamietaj, w grupie zawsze raźniej, link do wyzwania